
Humor w negocjacjach
Humor w negocjacjach
Negocjacje zazwyczaj kojarzymy z poważnym spotkaniem. Po przeciwnych stronach stołu siedzą smutni panowie (panie) ubrani w ciemne garnitury. Rozmowa jest poważna. Atmosfera jest stateczna. Czasem widać jakieś emocje. Jeśli pojawia się uśmiech, to jest powściągliwy. Raczej nie słychać tam śmiechu.
A szkoda!
Śmiech powoduje:
- zwiększone spożycie powietrza bogatego w tlen,
- podwyższony poziom wydzielania endorfin,
- zmniejszenie stresu.
Humor może pomóc w kilku aspektach procesu negocjacyjnego:
-
zbudować przyjazną atmosferę,
-
pogłębić relacje interpersonalne pomiedzy negocjującymi,
-
zatrzeć przykre wrażenie (powstałe np. przez czyjąś nietaktowną wypowiedź),
-
przełamać mały impas,
-
poprawić komunikację (tu podkreślenie rzeczy, które są dla nas ważne lub nieistostne),
-
skłonić drugą stronę do większych ustępstw,
-
pomóc zachować twarz stronie (która czyni duże ustępstwo).
Użycie humoru może być skuteczną taktyką, aby zdobyć punkty zarówno w ramach samych negocjacji jak i długofalowych relacji z partnerami negocjacyjnymi.
Dobrym przykładem wykorzystywania humoru w negocjacjach na najwyższym szczeblu może być Henry Kissinger (Doradca ds. Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych, a następnie Sekretarz Stanu za prezydentury R. Nixona). Słynął on z tego, że swoimi barwnymi żartami wywierał potężny efekt przy stole negocjacyjnym. Nikt nigdy nie zarzucił mu, że był niepoważny czy grubiański. Raczej nzywano go błyskotliwym i wprawnym negocjatorem.